Święta Wielkiej Nocy u nas w rodzinie

10:46 2 Comments A+ a-



Jak byłam mała jeździliśmy na wieś do mojej babci rodziców i siostry, czyli dokładnie do moich pradziadków. Święta tam zawsze były duże... babcia miała czworo rodzeństwa czyli razem z nią było ich pięcioro... można powiedzieć, że przeskoczyłam jedno pokolenie bo jestem na równi w moimi wujkami i ciociami, co prawda nie wszystkimi ale z najmłodszym się wychowałam... sumując trochę ludzi wychodzi... pamiętam, że zawsze było wesoło i głośno... ach tyle wspomnień.

Jakiś czas zanim poznałam swojego męża, przestaliśmy jeździć na wieś, każdy poszedł w swoją stronę, założył rodzinę i spędzał święta w jej gronie.
Kiedy już poznałam swojego męża wszystko wróciło (oczywiście minęło parę lat zanim zaczęliśmy razem spędzać święta ale warto było czekać). Mój mąż ma czterech braci i wyobraźcie sobie jak jest głośno jak wszyscy się zjadą? Co prawda jeszcze wszyscy dzieci nie mają ale jak już powiększą swoje rodziny to dopiero będzie :-D

Pierwszy dzień spędziliśmy u moich rodziców. Zosia jako jedyna, jak na razie, wnuczka jest noszona, pieszczona i co nie tylko. Główna atrakcja wieczoru. Jak zwykle miło spędziliśmy czas, obejrzeliśmy fajne filmy, pogadaliśmy, pośmialiśmy się, podokuczaliśmy sobie, ale wszystko w granicach rozsądku, oczywiście ;)

W drugi dzień zostaliśmy u teściów. Zjechało się rodzeństwo M. z dziećmi... Pierwszy dzień to była niedziela a co za tym idzie drugi to lany poniedziałek i oczywiście bez wody się nie obyło. Miała być rozrywka dla dzieci a zgadnijcie kto się bawił najlepiej? No właśnie - tatusiowie. Heh z tego się nie wyrasta :D

To jest super sprawa mieć gromadkę dzieci, może nie na początku, bo wiadomo nie przespane noce, płacze, lamenty, itp. Ale później za to jest wesoło - to jest zaleta rodzin wielodzietnych. Zazdroszczę tym co mają troje lub więcej dzieci. Kochani dzieci to nasza przyszłość i nasza nadzieja, nie rezygnujmy z największego skarbu życia :-)

Wracając do obchodów świątecznych... tego się nie da opisać słowami to trzeba przeżyć i w tym uczestniczyć! Ten gwar, uśmiechy, radość, rozmowy o wszystkim i o niczym... a na koniec dnia marzy się tylko podusia... :)

















zdjęcia wykonane są przez:

http://www.piotrczyzewskifotografia.pl/
instagram: @piotrczyzewskifotografia

2 komentarze

Write komentarze
Anonimowy
AUTHOR
25 kwietnia, 2017 21:26 delete

Cudne zdjęcia. ��
Skąd ta prześliczna sukieneczka? ��

Reply
avatar
Unknown
AUTHOR
25 kwietnia, 2017 22:34 delete

Bardzo dziękujemy, zdjęcia to sprawka wspaniałego fotografa :-)
A sukieneczka z zary ;-)

Reply
avatar